Szampańska Pani Irenka

Pani Irenka przyszła do nas w kapciach. Opuchnięte stopy cukrzyka nie mogły zmieścić się widocznie w żadne buty. W obydwu dłoniach dzierżyła ogromne reklamówki z dyskontów  z których wystawały stosy niepoukładanych dokumentów. Wprawne oko naszej Pani Klaudii od razu wypatrzyły iż w większości była to korespondencja z komornikiem. Wiele z tych  kopert nie były w ogóle otwarte.

Pani Irenka wyglądała na przestraszoną, widać było że źle czuje się wśród białych koszul naszej załogi. 

Zaprosiłam Panią Irenkę do takiego cichego spokojnego pokoju, zaparzyłam nam herbatę i poprosiłam spokojnie – proszę opowiedzieć wszystko od samego początku.

Słowa przychodziły Pani Irence z początku z trudem. Po  chwili znalazła miejsce na ścianie w jakie się wpatrywała i  zaczęła opowiadać swoją historię.

Z wykształcenia jest panią sprzątającą, sprzątała w przedszkolach i szkołach przez wiele lat. Lubiła swoją pracę  ale sytuacja się pozmieniała, zatrudniono serwisy sprzątające i Pani Irenka pracę straciła. Z uwagi na kłopoty ze zdrowiem przyznano Jej rentę. Jej mąż Wiktor pracował w ochronie , był zawsze głosem rozsądku w rodzinie – jeśli coś się „waliło „ potrafił uspokoić i wprowadzić spokój. Obydwoje byli skromni, nie mieli dzieci , zajmowali lokal komunalny który opłacali terminowo.Za wszystkie opłaty odpowiadał Pan Wiktor – to On był księgowym Rodziny. Żyli skromnie ale spokojnie .

Pewnego dnia Pani Irenka usłyszała duży huk .Pan Wiktor przewrócił się i stracił przytomność. Pogotowie zabrało go do szpitala z diagnozą – udar mózgu.

Pani Irenka dbała o męża jak  mogła, codziennie biegała do szpitala, Pan Wiktor odzyskał przytomność ale kontakt z nim był słaby. 

Po 3 tygodniach pojawiły się pierwsze kłopoty finansowe. Pani Irenka nie miała dostępu do konta męża, nie potrafiła obsługiwać konta, nie wiedziała co i kiedy jest do zapłacenia. Pojawił się monit od zarządcy lokalu , następnie rachunki  za gaz, prąd i telefon.  Do tego leki dla Pana Wiktora, specjalne odżywki. Wszystko to generowało koszty. 

Tak właśnie Pani Irenka znalazła się u bram „ niebios” mianowicie w firmie pożyczkowej . Przemiła obsługa , pieniądze „ od ręki „ , kolorowe foldery  i parę „ nieistotnych jak powiedziała Pani formalności – mianowicie sama umowa.

Pieniądze rozeszły się w mig. Niekoniecznie na rachunki. Pan Wiktor został ubrany w nową bieliznę, pachnące kosmetyki. Pani Irenka wykupiła półkę w drogerii – wszystko było tak piękne, kolorowe i pachnące.

A potrzeby rosły. Pan Wiktor miał wrócić do domu. Potrzebne było łózko rehabilitacyjne, wózek , specjalistyczne środki higieniczne, stosy leków, zalecenia o diecie których składników Pani Irenka połowy nie znała zatem skorzystała z usług dietetyka. Rehabilitacja też obejmowała jedynie prywatny sektor usług. Kolejna „ chwilówka „ zatem opiewała na znacznie wyższą kwotę.  Miła Pani z placówki nie widziała żadnego problemu. Pani Irenko tu weźmiemy, tam spłacimy – wszystko gra – tylko 3 podpisy poproszę.  I tak to się działo blisko rok. Pan Wiktor doszedł do siebie ale miała kłopoty z pamięcią, z rozpoznawaniem ludzi.  Za to Pani Irenka kwitła.

Pewnego dnia jak co 3 miesiące w sumie poszła do znanego jej punktu. Zastała puste pomieszczenie. Udała się do innego zatem gdzie już znacznie mniej miły Pan wydrukował kilometry kartek z których jasno wynikało iż Pani Irenka ma 14 dni na to by spłacić … ponad 100 tysięcy złotych. 

Poszła jeszcze gdzie indziej – skutek był podobny.

Oczywistym jest że Pani Irenka i Pan Wiktor ( który niczego nie był świadom ) nie posiadali takich pieniędzy . W przeciągu pół roku do skrzynki Pani Irenki zaczęły przychodzić groźne listy których się po prostu bała albo niczego z niech nie rozumiała. 

Muszę się przyznać że polubiłam Panią Irenkę. W swoich opowieściach była szczera jak małe dziecko, ciężkie i skromne życie nie dało jej zbyt wielu okazji do bycia kolorowym ptakiem , przez tą chwilę mogła nim zostać. 

Jak można było pomóc w kwestii formalnej ? Po pierwsze porządek w dokumentach, ustalenie ostatecznej wysokości zadłużenia i złożenie wniosku o upadłość konsumencką .

Sąd uznał nasz wniosek za zasadny , umorzył część zadłużenia, kolejna część została rozłożona na raty które zabezpieczały byt i życie bieżące.

W  międzyczasie wiele drobnych kierunków –  pomoc w skierowaniu do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie po dodatek mieszkaniowy, spisanie testamentu i pełnomocnictw pomiędzy małżonkami, pomoc z Caritasu  itp.Ostatecznie Pan Wiktor musiał być umieszczony w Domu Pomocy Społecznej albowiem zmiany w mózgu uniemożliwiały pozostawienie go w domu pod opieką starszej także Pani Irenki.

Gdy żegnałam się z Panią Irenką po tym ciężkim długim okresie- zadałam Jej pytanie – Pani Irenko ? a co było najfajniejsze w tych Pani zakupach ?

Irenka rozmarzyła się i powiedziała : łosoś, taksówki i szampan 😊 

                     Joanna Świątek – Wojnarowska  prawnik 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.